Mysza powstała z myślą o mojej siostrze, która ma taki nick w sieci. Pomysł figurki zaczerpnęłam od Oli Smith. Moja myszka jest oczywiście troszkę inna. Robiłam ją najdłużej ze wszystkich do tej pory tworzonych filcowanek. Ma 9 cm wysokości. Bardzo jestem z niej dumna. Nieskromnie napiszę, że podoba mi się :) Filcowanie pochłania mnie coraz bardziej :)
Jeszcze parę słów na temat narzędzi. Poprzednie zwierzątka robiłam za pomocą igieł Rayhera (jedną średnią złamałam). Myszkę natomiast igiełkami Clover. Nie sądziłam, że jest aż taka różnica pomiędzy tymi igłami. Clovery są rewelacyjne, rzeźbi się nimi zdecydowanie lepiej i łatwiej. Warto wydać odrobinę więcej pieniędzy, żeby mieć lepszy komfort pracy. Ale Rayhery też się przydają, np. do wstępnego filcowania. Dziurkacz też jest troszkę lepszy firmy Clover od Rayhera. Jest przede wszystkim dłuższy. Tyle na razie moich spostrzeżeń. Pewnie niejednego się jeszcze nauczę i doświadczę :)
6 komentarzy:
jest po prostu przecudna - w sumie aż trudno uwierzyć, że dopiero co zaczęłaś filcować
jak widzi się takie cuda, to samemu ma się ochotę spróbować swoich sił w filcowaniu :)
Bardzo dziękuję Madziu za te komplementy :) Musisz koniecznie spróbować, bo filcowanie jest na prawdę fantastyczne! I nie jest takie trudne jak się wydaje na początku :)
Biedna myszka, na taką ślicznotkę to Pirat pewnie ma apetyt:)
Śliczna jest :)
@Terra: Teresko musiałam ją schować przed Piratem :) Ale obiecałam że mu zrobię malutką w żółtym kolorze, bo uwielbia wielkanocne kurczaczki :)
@minimysz: dziękuję :)
Cudna myszeczka .
Prześlij komentarz