niedziela, 8 maja 2011

wiosenne porządki, 11/11

Wraz z nadejściem wiosny, razem z domowymi porządkami, wykonałam też porządki w zdjęciach moich filcowanek. Przejrzałam, posegregowałam. Od teraz każdą nowo powstałą rzecz z filcu będę numerować. Stąd te liczby w tytule postu. Nagromadziło się tego troszkę od czasu ostatniego wpisu. Teraz zamierzam pisać częściej, żeby nie mieć takich zaległości. Będę więc umieszczała zdjęcia poszczególnych filcowanek w kolejności ich powstania. Dzisiaj będzie to mały misiu wykonany dla pewnej przemiłej osóbki. Figurka jest nieduża. Wykonana igiełkami. Można ją przypiąć np. do kluczy itp.

wtorek, 22 lutego 2011

Filcowy kotek Walenty

Co robiłam jak mnie tu nie było? W każdej wolnej chwili chwytałam za igiełki i filcowałam. Powstało kilka rzeczy - są to głównie małe figurki breloczki. Zdjęcia już zrobione, więc mogę Wam już je pokazać. Dzisiaj przedstawiam Wam kotka Walentego. Filcowałam go z różowej czesanki do momentu aż zrobił się twardy. Jest nieduży, dzięki czemu można go przyczepić do kluczy lub torby. Już powędrował w świat :)
.

czwartek, 3 lutego 2011

filcuję....

Chwilowo nic nie pokazuję na blogu, bo zajęta jestem.... Czym? Otóż filcowaniem. Nawet szydełkowe misie odstawiłam obecnie na bok. W pracy pokazałam kilka moich filcowanych figurek. Spodobały się :) Mam więc zrobić kilka nowych - może ktoś sobie jakąś przygarnie. Dlatego właśnie nic nie pisałam ostatnio, choć liczba małych filcowanek rośnie :) Wieczorami siedzę i filcuję igiełkami pasma kolorowych czesanek. Wkrótce pokażę co z nich powstało tutaj na blogu. To tymczasem.
Miłego wieczoru życzę osóbkom tu zaglądającym :)

wtorek, 18 stycznia 2011

futerał na telefon - ufilcowany na mokro

Ostatnio znowu chciałam spróbować zrobić coś metodą filcowania na mokro. Wybór padł na futerał na telefon komórkowy, a to dlatego że pilnie potrzebowałam jakiegoś. Pooglądałam w internecie różne filmiki z instrukcjami, rozłożyłam potrzebne rzeczy i zabrałam się do filcowania. Ugrzałam się przy tym, że hej! Pierwszą warstwę wykonałam z wełny białej, a na wierzchu poukładałam czesankę w kolorze wiosennej zieleni. Początkowo futerał wyglądał tak:

Potem troszkę go przyozdobiłam (kiedy już był suchy), ale już za pomocą igiełek. Na końcu przyszyłam ufilcowaną kuleczkę i przyfilcowałam sznureczek. Ostatecznie skończony futerał prezentuje się następująco:

Nieskromnie napiszę, że futerał podoba mi się i bardzo jestem zadowolona, że tym razem filcowanie na mokro przebiegało sprawnie, dzięki czemu sprawiało mi to ogromną przyjemność - inaczej niż w przypadku wykonywanej wcześniej kurki. Na pewno jeszcze kilka sztuk spróbuję stworzyć :)

niedziela, 9 stycznia 2011

Kokos

Filcowanie nadal wciąga... Zdobywam nowe doświadczenia. Tym razem chciałam spróbować wyczarować igiełką maleńkiego westa. No i jest! Nieduży, ma ok. 55 mm wysokości i ok. 70 mm długości. Na grzbiecie ma przyczepiony sznureczek. Trochę czasu mi zajęło ufilcowanie tego psiaka. No i nawet przypomina swój pierwowzór czyli psa Kokosa, który mieszka z moją siostrą i jej mężem :) Tą maleńką miniaturkę podaruję Siostrze w ramach jej (zbliżających się) urodzin. Ciągle jestem pod wrażeniem jak za pomocą igiełki i kłębka czesanki można tworzyć trójwymiarowe figurki. Jak tak dalej pójdzie to porzucę szydełkowe misie na rzecz tych filcowanych :) A i jeszcze jedno: na psiaka zużyłam 10 gram czesanki hiszpańskiej :)

niedziela, 2 stycznia 2011

Mysza Klapsiara :)

Mysza powstała z myślą o mojej siostrze, która ma taki nick w sieci. Pomysł figurki zaczerpnęłam od Oli Smith. Moja myszka jest oczywiście troszkę inna. Robiłam ją najdłużej ze wszystkich do tej pory tworzonych filcowanek. Ma 9 cm wysokości. Bardzo jestem z niej dumna. Nieskromnie napiszę, że podoba mi się :) Filcowanie pochłania mnie coraz bardziej :) Jeszcze parę słów na temat narzędzi. Poprzednie zwierzątka robiłam za pomocą igieł Rayhera (jedną średnią złamałam). Myszkę natomiast igiełkami Clover. Nie sądziłam, że jest aż taka różnica pomiędzy tymi igłami. Clovery są rewelacyjne, rzeźbi się nimi zdecydowanie lepiej i łatwiej. Warto wydać odrobinę więcej pieniędzy, żeby mieć lepszy komfort pracy. Ale Rayhery też się przydają, np. do wstępnego filcowania. Dziurkacz też jest troszkę lepszy firmy Clover od Rayhera. Jest przede wszystkim dłuższy. Tyle na razie moich spostrzeżeń. Pewnie niejednego się jeszcze nauczę i doświadczę :)

maleńki filcowy misiu

Ten maleńki filcowy misiu powstał z niewielkiej ilości czesanki. Ma tylko 65 mm długości, będzie pilnował kluczy :)